Zacznijmy od historii. Wyobraźmy sobie, że Bartek zakończył związek z Moniką. To była jego decyzja, Monika nie tylko tego nie chciała, ale długo się starała o Bartka i to niestety bezskutecznie - nie była wyzwaniem dla Bartka, on nic od niej nie chciał, i ona w końcu się poddała.
Po paru miesiącach Monika zaczęła spotykać się na randki z Mariuszem. I tutaj od początku ewidentnie była chemia po obu stronach - oboje się sobie podobają, znajomość idzie gładko do przodu. Jednak nagle sytuacja się komplikuje. Bartek, dowiaduje się, że Monika zaczyna jakiś nowy związek i ta informacja sprawia, że Monika staje się dla niego ogromnym wyzwaniem. Nagle Bartek uświadamia sobie, że jeśli nic nie zrobi, to może stracić Monikę na zawsze - więc odzywa się do niej i próbuje ją odzyskać.
To nie jest żadna filmowa wizja science fiction, tak się bardzo często dzieje. Pytanie brzmi, czy Bartkowi udaje się odzyskać Monikę? To zależy od wielu czynników. Jednak najczęściej się udaje - dlaczego? Bo jeśli Monika miała długi okres, w którym bardzo mocno starała się o Bartka i była w nim bardzo mocno zakochana, to uczucie łatwo nie ginie, nawet po kilku miesiącach, nawet jeśli pojawił się tam już nowy potencjalny partner. Stare uczucia do Eks, często są silniejsze, niż to nowe uczucie, które dopiero zaczyna kiełkować. Jeśli Bartek nie zepsuje sprawy, to będzie miał szansę odzyskać Monikę.
Spójrzmy teraz na to co się dzieje z perspektywy Mariusza - od początku wszystko było idealnie, Mariusz nie ma sobie nic do zarzucenia, bo nie popełnił żadnych większych błędów, a jednak czuje, że nagle Monika jest dużo chłodniejsza, czy wręcz powoli zaczyna unikać kontaktu. I to jest właśnie bardzo niebezpieczna sytuacja, bo łatwo wtedy zacząć popełniać dużo błędów, przestać być wyzwaniem dla Moniki i tylko mocniej popchnąć ją w ramiona jej Eks.
Zatem jeśli Mariusz, będzie pokazywał, że za wszelką cenę chce utrzymać ten kontakt, albo wręcz będzie miał pretensje do Moniki, że tak nagle go urywa i fatalnie go potraktowała - to w praktyce będzie ją od siebie dużo bardziej odpychał - a to bardzo zwiększa szanse Bartka na to, że odzyska Monikę. Tak właśnie dzieje się zazwyczaj, kiedy ktoś nie ma pojęcia jak działa bycie wyzwaniem w relacjach. Jednak tutaj Mariusz nie jest zupełnie bezbronny. Oczywiście może być tak, że to uczucie Moniki do Eks będzie tak silne, że Mariusz nawet reagując w takiej kryzysowej sytuacji jak trzeba, nadal przegra z Bartkiem - niestety nigdy nie ma 100% gwarancji. A jednak pilnując tego, żeby być wyzwaniem w takiej kryzysowej sytuacji Mariusz mocno zwiększa swoje szanse na to, że Monika jednak nie wróci do Eks - albo przynajmniej zostawi sobie do tego otwartą drogę, jeśli Monika wróci do Bartka, a jednak im nie wyjdzie.
Pytanie brzmi, jak Mariusz powinien reagować w takiej kryzysowej sytuacji? Przede wszystkim powinien pilnować, żeby nie okazywać zainteresowania, kiedy czuje brak zainteresowania od Moniki. Kiedy czuje, że Monika ogranicza kontakt i staje się chłodniejsza, to też powinien się trochę wycofać i nie być tak bardzo do przodu. A jeśli Monika w ogóle przestaje odpisywać albo całkowicie się odcina, to najatrakcyjniejszą rzeczą jaką Mariusz może zrobić, to pożegnać się w bardzo pozytywny sposób dając do zrozumienia, że kończy tą znajomość - takie oficjalne pożegnanie czy podziękowanie za wspólnie spędzony czas jest impulsem, który pokazuje, że jeśli Monika nic nie zrobi, to na zawsze może stracić Mariusza - a to będzie ją odciągało od Bartka - bo zakochanie działa jednotorowo - trochę jak przeciąganie liny. Im bardziej Mariusz ją przyciąga tym bardziej Monika oddala się od Bartka - i na odwrót.
Załóżmy jednak, że Mariusz zrobił wszystko co w jego mocy, ale nadal to nie wystarczyło i Monika ostatecznie wróciła do Bartka. Czy to oznacza, że teraz będą żyli długo i szczęśliwie? To zależy, ale najczęściej w takich sytuacjach związek po powrocie szybko się rozpada. Z dwóch powodów.
Pierwszy powód jest taki, że Monika przez swoje uczucie do Bartka, prawdopodobnie zbyt szybko pozwoli się zdobyć - tak jest najczęściej. Była dla niego ogromnym wyzwaniem, kiedy spotykała się z innym facetem - i przez to była bardzo atrakcyjna, a jednak kiedy Bartek się odezwał i ona bardzo szybko pozwoliła się zdobyć, to pokazała Bartkowi, że tak naprawdę wcale nie była dla niego wyzwaniem i w takiej sytuacji jest atrakcyjność może bardzo mocno opaść - przez co Bartek może szybko stracić nią zainteresowanie. Tego dałoby się uniknąć, gdyby Monika pilnowała swojej ramy wyzwania i dawała jakąś nadzieję Bartkowi na to, że wrócą - na tyle dużą, żeby jemu chciało się starać, ale jednocześnie miał na tyle dużą niepewność przez dłuższy czas, żeby zdążył się na nowo zakochać w Monice.
Drugim powodem jest to, że jest mała szansa, że po rozstaniu Monika zdobyła umiejętności związkowe, których jej brakowało i przez które w pierwszej kolejności się rozstała - zatem jest spora szansa, że po powrocie do Bartka, on znowu szybko przypomni sobie dlaczego rozstał się z Moniką w pierwszej kolejności i jak tylko opadną wysokie emocje po powrocie, to jest spora szansa, że znowu dojdzie do rozstania.
Zatem znowu lądujemy w sytuacji, kiedy Monika jest na lodzie i Bartek znowu nie jest nią zainteresowany. Jeśli Mariusz nie spalił sobie mostów i był dla niej wyzwaniem przez ten czas, to jest całkiem spora szansa na to, że Monika sama się do niego odezwie, albo co najmniej na to, że dobrze zareaguje, kiedy Mariusz odezwie się do niej.
Zanim przejdziemy do kolejnego punktu - jeśli Ty sam chcesz odzyskać Eks i potrzebujesz w tym pomocy, to zapraszam Cię do naszego 3 miesięcznego programu, w którym pomagamy właśnie w tym temacie - kliknij
TUTAJ, żeby zobaczyć szczegóły.
Teraz jedziemy dalej:
Co jeśli spotykam się z jakąś nową osobą, nie ma tam żadnego Eksa w tle - ALE ta osoba też ma jakąś wiedzę na temat bycia wyzwaniem. Czy to ma szanse w ogóle wyjść?
Oczywiście, że ma szanse. To jest wręcz bardzo pożądane, żeby obie strony były dla siebie wyzwaniem.
Bycie wyzwaniem nie polega na tym, że Ty się w ogóle nie starasz i tylko druga strona musi się o Ciebie starać - bo jak tylko kiwniesz palcem, napiszesz smsa, albo zaproponujesz spotkanie, to już nie jesteś wyzwaniem. Tak oczywiście nie jest.
Możesz spokojnie wyjść z jakąś inicjatywą - czy to zadzwonić i pogadać, czy zaproponować spotkanie - i to jest jak najbardziej OK. Przestajesz być wyzwaniem dopiero wtedy, kiedy z takimi inicjatywami wychodzisz dużo częściej niż druga strona - i stajesz się po prostu nachalny, albo wtedy, kiedy druga strona reaguje brakiem zainteresowania - np. Nie odbiera, albo odmawia spotkania - a Ty mimo wszystko dalej ciśniesz i albo prosisz i przekonujesz, albo każesz się tłumaczyć. To jest bardzo nieatrakcyjne i przez to właśnie przestajesz być wyzwaniem - ale to nie oznacza, że w ogóle nie możesz wychodzić z żadnymi inicjatywami.
Zdrowe bycie wyzwaniem polega na tym, że dajesz drugiej stronie poczuć tą niepewność, czy na pewno coś z tego jeszcze będzie - np. w trakcie trwania pierwszej randki, nawet jeśli jest super i z największą przyjemnością umówisz się na drugą, to jednak nie musisz się umawiać od razu jeszcze w trakcie trwania tego spotkania. Dzięki temu druga osoba, wraca do domu i może się trochę pozastanawiać - czy dobrze wypadła, czy jeszcze się odezwiesz - wtedy jesteś wyzwaniem. Co nie przeszkadza w tym, żeby na drugi dzień, czy po dwóch dniach pierwszemu się odezwać.
Nawet w sytuacji, kiedy druga strona jest dużo bardziej wycofana niż Ty, i naturalnie jest dla Ciebie wyzwaniem, to bycie wyzwaniem także po Twojej stronie jest bardzo pożądane. Owszem, wtedy ta relacja może się rozwijać trochę wolniej, ale ma większe szanse na to, że w ogóle będzie się rozwijała. Bo gdybyś nie był wyzwaniem, nie zwracał uwagi na to czy ktoś chce z Tobą tego kontaktu czy nie, ciągle pierwszy wychodził z inicjatywą i zawsze był dostępny, kiedy w końcu raz na ruski rok tej drugiej stronie zdarzy się coś zaproponować - to nie będziesz budził żadnej niepewności i tej osobie może być trudniej się w Tobie zakochać.
Żeby skutecznie być wyzwaniem, to trzeba nauczyć się odpowiednio reagować na zainteresowanie, które dostajesz. Jeśli widzisz dużo zainteresowania, to sam możesz dawać od siebie trochę więcej zainteresowania i szybciej rozwijać relację. Jeśli widzisz mniej zainteresowania, albo wcale, to wtedy lepiej jest się wycofać i nie odzywać się - czasami nawet tydzień czy dwa - żeby dać drugiej stronie jakąś przestrzeń, ale w końcu mimo wszystko warto się odezwać.
Cała chemia zakochania opiera się na dopaminie - dopamina to neuroprzekaźnik, oparty na dążeniu do celu, gonieniu za czymś - lub za kimś. Zatem jeśli nie jesteś wyzwaniem, to taki Twój potencjalny partner nie może za Tobą gonić, bo nie można zdobywać czegoś co już masz.
Jedyne sztuczki jakie możesz wykorzystać w tym temacie, polegają na tym, że nawet jeśli jesteś totalnie zainteresowany, czy wręcz zakochany, to mimo wszystko nie dajesz tego po sobie poznać i nie odsłaniasz wszystkich swoich kart, żeby druga osoba mogła poczuć tą niepewność czy Ty coś jeszcze od niej chcesz - i dzięki temu się w Tobie zakochać.
Szczytem manipulacji jaki możesz wykorzystać jest pokazywanie swojego braku zainteresowania mimo tego, że tak naprawdę jesteś zainteresowany - ale widzisz, że druga strona mocno się wycofała i po prostu nie masz innego wyjścia. Np. jeśli druga strona bez większego tłumaczenia się w ostatniej chwili odwołuje spotkanie - czyli pokazuje Ci brak zainteresowania - to Ty powstrzymujesz swoją naturalną reakcję i nie każesz się tłumaczyć, ani nawet nie próbujesz ustalić nowego terminu, tylko zastanawiasz się w jaki sposób w takiej sytuacji Ty też możesz okazać brak zainteresowania. No właśnie co z tym zrobić? Mógłbyś napisać: "O to dobrze się składa, bo właśnie miałem pisać, że się nie wyrobię." albo "A no tak, zapomniałem na śmierć, że to dzisiaj byliśmy umówieni… Spoko luz, będzie jeszcze okazja".
Tak, to prawda, że to jest kłamstwo i to jest manipulacja i na dłuższą metę nie można na czymś takim opierać związku - jednak ja lubię porównywać to do antybiotyku. Gdybyś brał antybiotyki regularnie, to pewnie fatalnie skończyłoby się to dla Twojego zdrowia. A jednak, jeśli użyjesz ich sporadycznie w kryzysowej sytuacji, to antybiotyk może Ci wręcz uratować życie. I tak samo jest z tego typu manipulacjami.