Pamiętasz takie uczucie, kiedy nie mogłeś się czegoś doczekać? Np. marzyłeś, żeby obejrzeć kolejny odcinek serialu, znowu odpalić ulubioną grę, albo w końcu zobaczyć się z osobą, która bardzo Ci się podoba - to pragnienie zrobienia czegoś, to nic innego jak dopamina w akcji. To jest neuroprzekaźnik, który odpowiada za wszystkie Twoje pragnienia - ale też za nudę.
I teraz STOP - zrobimy eksperyment na Twoim mózgu. Zanim dojdziesz do końca tego filmu na pewno poczujesz taki moment, kiedy Twoja dopamina spadnie - to będzie efekt znudzenia. Oczywiście robię co mogę, żeby ten film był angażujący, ale to nie jest żaden prank, nie ma tu śmiesznych kotów - więc to normalne, że większość oglądających w pewnym momencie to uczucie dopadnie - i teraz eksperyment. Zanim wyłączysz ten film na podstawie tego impulsu nudy, zatrzymaj się i oglądaj dalej. Zignoruj chociaż na chwilę ten impuls i zobacz jak się będziesz czuł. Ten moment, kiedy to zrobisz to moment samokontroli. Robisz to co chcesz zrobić, a nie to gdzie prowadzi Cię dopamina.
Tragedią jest to, że dopamina bardzo często nie prowadzi Cię do rzeczy, które są dla Ciebie dobre - przez które stajesz się zdrowszy, mądrzejszy czy bogatszy - prowadzi Cię tylko do rzeczy, które stymulują Twój układ dopaminowy - np. do siedzenia godzinami w social media, do picia alkoholu, czy do jedzenia słodyczy. Z praktycznego punktu widzenia, dużo lepiej będzie dla Ciebie obejrzeć to wideo do końca, bo po tych kilkunastu minutach Twoje podejście do motywacji zmieni się na zawsze, ale Twoje dopamina międzyczasie może Cię ściągnąć na manowce. Zaraz dowiesz się dlaczego tak jest i jak z tym walczyć.
Zacznijmy od omówienia tego, co powoduje wystrzał dopaminy. Najczęściej jest to wszystko to co łączysz z przyjemnością. Oto szybka lista:
- Seks,
- Słodycze
- Alkohol
- Różne narkotyki
- Social media
- Gry i rywalizacja
- ale też odkrywanie nowości - dowiedzenie się czegoś nowego, samo uczucie ciekawości np. tego kto do Ciebie napisał - to też efekt dopaminy.
I teraz już dochodzimy do sedna. Właściwością układu dopaminowego jest to, że bardzo łatwo adaptujemy się do powtarzalnych bodźców, które dostajemy.
Ekstremalnym przypadkiem jest heroina - jeśli spróbujesz pierwszy raz, to dostajesz tak duży wystrzał dopaminy, że czujesz się jak w niebie.. Jednak już kolejne dawki nie będą Cię tak mocno stymulowały, bo Twój układ dopaminowy się adaptuje i ciągle dąży do równowagi. Ludzie uzależnieni od heroiny po jakimś czasie mają wrażenie, że muszą ją brać po to, żeby znowu poczuć się normalnie - a po tym jak ten efekt minie mają dołek dopaminowy i czują się fatalnie. Nic w ich życiu ich nie cieszy, bo nic nie daje tyle dopaminy, co heroina.
Ten efekt w mniejszym stopniu dotyczy nas wszystkich. Np. dzieci, które jedzą dużo słodkich rzeczy, mają wystrzał dopaminy przy jedzeniu, ale potem dużo mniej chętnie jedzą rzeczy, które nie są słodkie.
Jeśli każde wyjście w towarzystwie wiąże się z wystrzałem dopaminy po tym jak napijesz się alkoholu, to kiedy chociaż jeden raz nie będziesz nic pił, to całe wyjście będziesz postrzegał jako dużo nudniejsze.
A najgorzej jest z social mediami. Mój przyjaciel Paweł Majewski, który zawodowo bada tik-toka, zauważył, że ciągłe oglądanie krótkich filmów na tik-toku, sprawiło, że długie treści typu filmy na YT czy nawet na netflixie po prostu go nudzą - mimo, że wcześniej tak nie było.
I właśnie ten efekt, to największa wada social mediów oraz wszystkich innych rzeczy, które nadmiernie wydzielają u Ciebie dopaminę. Nawet nie chodzi o to, że social media kradną Twój cenny czas, przez to, że siedzisz długo w telefonie - co samo w sobie jest dużą wadą. Natomiast dużo dużo gorsze jest to, że Twój mózg jest tak przestymulowany dostawaniem idealnie dopasowanych do Ciebie treści, które tak bardzo Cię ciekawią, że wszystko inne staje się nudne. Dokładnie tak jak z heroiną - tylko w tym przypadku nie postrzegamy tego jako niebezpieczeństwo.
To właśnie przez ten efekt, kiedy jesteś w czyimś towarzystwie i tempo rozmowy chociaż na chwilę zwolni - to szybko zaczynasz się nudzić i czujesz tą chęć, żeby sięgnąć po strzykawkę… yyy chciałem powiedzieć po telefon i zaspokoić swoją dopaminę.
Pierwszy raz ten efekt na własne oczy dostrzegłem lata temu, kiedy odwiedziłem mojego przyjaciela w Chinach. Kiedy wieczorem jadłem coś z Tomkiem w chińskiej restauracji, nagle Tomek powiedział: Rozejrzyj się dookoła i zobacz co się dzieje. I faktycznie mnie zatkało. W restauracji było kilkanaście osób, praktycznie same pary - i wszyscy co do jednej osoby w tym momencie, nie rozmawiali ze sobą, tylko siedzieli z nosami w telefonach. Wtedy to było dla mnie nie do pomyślenia.
Niestety to nie wszystko - jest jeszcze gorzej. Przez to, że jesteśmy tak przestymulowani dopaminą, nie cieszą nas żadne rzeczy, które normalnie by nas cieszyły. Zwykły spacer po parku, cieszenie się smakiem posiłku, delektowanie się kawą - normalnie te rzeczy sprawiają nam przyjemność i też stymulują układ dopaminowy - ale nie w dobie tik-toka, kiedy praktycznie wszyscy jesteśmy uzależnieni od ciągłego sprawdzania smartfonów i wiecznego przyswajania treści.
To nie jest mały problem - to jest potężny problem, który do tego jest niemal niewidzialny. Nigdy w historii ludzkości nam ludziom, nie żyło się tak dobrze. Mamy dostępne pyszne jedzenie z całego świata, rozrywkę na wyciągnięcie ręki, nawet ciepłą wodę w kranie - co kiedyś było przywilejem tylko najwyższych warstw społecznych - a mimo to, jesteśmy coraz bardziej zestresowani, coraz bardziej nieszczęśliwi - w całym rozwiniętym świecie panuje epidemia depresji.
Jesteśmy społeczeństwem, które bardzo trudno zaspokoić pod względem przyjemności i jednocześnie jesteśmy totalnie wrażliwi na wszelką nudę i dyskomfort - i tą myśl zostawimy sobie na deser - na sam koniec tego wideo, bo z tego można wyciągnąć bardzo pozytywny wniosek, który wpłynie na Twoje życie, ale zanim do tego przejdziemy, teraz niestety jeszcze nie koniec złych wiadomości.
Jeśli teraz nie chce Ci się ćwiczyć, uczyć się języka, czy zacząć jakiegoś innego ważnego projektu, to prawdopodobnie dlatego, że Twoja życiowa energia - która jest sterowana właśnie przez układ dopaminowy - jest marnowana na inne nieistotne rzeczy.
Nie chodzi tylko o to, że przez uzależnienie od telefonu, nudzi Cię rozmowa z ludźmi. Oprócz tego nie ciągnie Cię do robienia wielkich trudnych rzeczy. Takich jak rozwijanie swojej kariery, związku czy dbania o zdrowie.
Podam Ci przykład. Aktualnie moje myśli i całe skupienie na co dzień najmocniej kręci się wokół rozwijania mojego biznesu naprawiania relacji - ewentualnie ligii tenisa stołowego, w której gram. Natomiast wystarczyłoby, że zacznę grać z moimi kolegami w Heroes 3 - czyli moją ulubioną grę, to nawet kiedy skończę grać, to już nie będą się zastanawiał jak ulepszyć mój biznes, tylko jak podbić zamek moim kolegom. Z obu rzeczy mam w zasadzie podobną przyjemność - ale jednak więcej pożytku dla mnie i dla naszych klientów będzie wtedy, kiedy będę myślał nad biznesem.
Teraz czas odpowiedzieć na pytanie co z tym zrobić. Jak odzyskać kontrolę nad tym co Ci się chce, a czego Ci się nie chce, i znowu dużo bardziej cieszyć się z życia.
To nie jest tak, że dopamina jest jakimś naszym wrogiem. Wręcz przeciwnie, bez dopaminy nic by się nam nie chciało, to nasz esencjonalny system. Problem polega na tym, że w dzisiejszych czasach ten system jest przestymulowany - więc w pierwszej kolejności trzeba zrozumieć dlaczego - i co najbardziej wpływa na wydzielanie dopaminy.
Najbardziej uzależniające nie są te rzeczy, które zawsze dostarczają nam nagrodę - tylko te, które dostarczają ją w nieprzewidywalny sposób. Gdybyś poszedł do kasyna i za każdym razem wygrywał - to paradoksalnie nie byłoby to dla Ciebie tak ekscytujące - owszem pierwsze kilka razy, byłoby super, ale jeśli wygrywasz za każdym razem, to po pewnym czasie Twój układ dopaminowy by się zaadaptował i chodzenie do kasyna traktowałbyś jako pracę, a nie jak przyjemność. Dużo bardziej uzależniające jest to, że większość razy przegrywasz i tylko raz na jakiś czas wygrywasz - to właśnie wtedy dopamina działa najmocniej, bo Twojemu systemowi trudno jest się zaadaptować i potrafi pobudzać wydzielanie dopaminy niemal w nieskończoność.
Dokładnie ten rodzaj rozrywki jest wykorzystywany w social mediach - wszędzie tam, gdzie nie masz kontroli nad tym co oglądasz, gdzie coś skrolujesz czy przerzucasz obrazki i tylko czekasz co Ci się ciekawego trafi. To nie jest rozrywka, którą sobie zaplanowałeś. To jest rozrywka, którą karmi Cię algorytm po to, żeby utrzymać Twoją uwagę jak najdłużej. I to właśnie ten rodzaj rozrywki najgorzej wpływa na Twój układ dopaminowy i sprawia, że potem łatwo się nudzisz.
Kiedy jeszcze nie było ani internetu, ani telewizji, ani nawet radia - najlepszą rozrywką jaka była dostępna, były spotkania z innymi ludźmi, ewentualnie sport, granie w karty czy czytanie książek. Wtedy naprawdę trudniej było być samotnym, bo nasz układ dopaminowy ciągnął nas przede wszystkich do tych rzeczy.
Dzisiaj ciągnie nas przede wszystkim do siedzenia i do oglądania - i to nie jest rozrywka, która w jakikolwiek sposób ubogaca Twoje życie. Taka rozrywka, tylko sztucznie stymuluje Twoją dopaminę - to dokładnie to samo co robi heroina, tylko bez użycia strzykawki.
I co teraz z tym zrobić? Według mnie najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić dla siebie, dla swojego rozwoju, dla swojego poczucia szczęścia - to natychmiast przestać wchodzić na social media, które serwują Ci niekontrolowaną przez Ciebie papkę rozrywkową.
Wyobraź sobie w jakim miejscu będziesz w swoim życiu za kilka lat, jeśli od dzisiaj zamiast psuć sobie mózg losową papką z social mediów, zaczniesz oglądać tylko edukacyjny kontent, albo wręcz zaczniesz czytać wartościowe książki. Za każdym razem, kiedy zaswędzi Cię mózg i nawykowo sprawdzisz telefon, nie wchodzisz na żadne insta, tylko odpalasz edukacyjnego ebooka i czytasz. Na początku to nie będzie tak przyjemne, ale dość szybko będziesz czerpał więcej przyjemności z innych rzeczy i w końcu Twój mózg będzie także edukację traktował jako rozrywkę tak samo ciekawą jak teraz social media - tylko dodatkową zaletą jest to, że to Cię niesamowicie rozwinie.
Oczywiście ja sam tak robię. Nie przeglądam żadnych aplikacji social media na telefonie, a na komputerze facebooka używam wyłącznie jako komunikatora - i bardzo pomogła mi w tym darmowa wtyczka "Kill news feed" - która blokuje wszystkie posty na FB. W wolnej chwili dla rozrywki słucham audiobooków, ewentualnie edukacyjnych filmów na YT - dzięki temu słucham więcej niż jedną książke tygodniowo i to jest coś co drastycznie zmieniło moje życie - nawet nagrałem o tym osobny film.
Przy okazji tego temat trudno nie wspomnieć o bardzo modnym detoksię dopaminowym - czyli o świadomym odcięciu się od wszelkich bodźców - nawet na kilka dni, które mocno stymulują wydzielanie dopaminy - taki post na pewno nie zaszkodzi i osobiście uważam, że warto go spróbować, ale nie oszukujmy się to nie jest żadne trwałe rozwiązanie. Jeśli po takim poście wrócisz do starych nawyków, to na dłuższą metę nic się nie zmieni.
I teraz dla odmiany dobra wiadomość. Te same mechanizmy, które wykorzystują twórcy social media czy kasyna, możesz wykorzystać do tego, żeby się rozwijać. Żeby nauka, ćwiczenia czy inne dobre nawyki stały się Twoim nałogiem. Jak to zrobić? Trzeba ubrać to w system rywalizacji i uzbroić we wszystkie mechanizmy, które będą Cię same ciągnęły do tych dobrych rzeczy.
Przykładem takiego systemu jest liga tenisa stołowego - która wręcz uzależniła mnie od tego sportu.
I teraz zanim przejdziemy dalej, wielka zapowiedź: trochę na wzór ligi sportowej, razem z moim zespołem pracujemy też nad ligą rozwoju osobistego - life masters. Jeśli chcesz aktywnie wziąć w tym udział, to kliknij link w opisie i zobacz więcej szczegółów.
Nie powiedziałem jeszcze o jednej niesamowicie istotnej rzeczy, którą obiecałem zostawić na koniec - o balansie między przyjemnością, a dyskomforte. Te dwie rzeczy w naszych mózgach są ze sobą mocno powiązane i nasz mózg cały czas dąży do równowagi między nimi. To znaczy, że im więcej przyjemności doświadczasz, tym bardziej wrażliwy jesteś na dyskomfort i tym łatwiej go doświadczasz - trochę jak księżniczka na ziarnku grochu. Ale to działa też w drugą stronę - im więcej dyskomfortu czy wręcz bólu doświadczasz w swoim życiu, tym mocniej odczuwasz wszelkie przyjemności.
Po tym jak doświadczysz bólu, czy dyskomfortu, w Twoim mózgu jeszcze przez wiele godzin produkuje się dużo więcej dopaminy - to znaczy, że masz dużo więcej energii do działania. Dużo więcej rzeczy Cię cieszy. I to jest właśnie powód, przez który czujesz się dobrze po wysiłku fizycznym - bo to jest pewien dyskomfort, czujesz się świetnie przez wiele godzin po saunie czy po zimnym prysznicu - bo to jest dyskomfort. Ja osobiście ciągle czuję ogromną satysfakcje po moim co tygodniowym 24ro godzinnym poście.
Paradoksalnie te wszystkie rzeczy, które wymieniłem, nie tylko drastycznie zwiększą Twoją satysfakcje z życia i poczucie szczęścia, ale też przedłużą Twoje życie, bo wszystkie aktywują ścieżki długowieczności - ale to materiał na osobny odcinek.
I teraz mega ważna kwestia: odzyskanie kontroli nad swoją dopaminą to nie wszystko. Jest jeszcze jedno zjawisko, które sprawia, że nie robimy rzeczy, które są dla nas najlepsze, tylko takie, które są najłatwiejsze i najszybciej dostępne. Zrozumienie tego drugiego zjawiska i wykorzystanie go we własnych celach, to kolejny potężny sposób w jaki możesz zadbać o swój rozwój i poczucie szczęścia.
To było moje następne życiowe odkrycie i o nim opowiem już w następnym filmie, który pojawi się jak zwykle w najbliższą niedzielę o 12.00 - koniecznie subskrybuj kanał, żeby nie przegapić - i kliknij
TUTAJ, żeby zapisać się do naszej ligi Life Masters.
I pamiętaj, uczymy się i działamy!
Robert Marchel