Żeby to dobrze zrozumieć, przyjrzyjmy się bliżej dwóm sposobom na czerpanie przyjemności z gry w piłkę nożną. Najprostszym sposobem, jest cieszenie się samym procesem grania. Kiedy sam fakt gry zespołowej, biegania i kopania piłki po prostu sprawia Ci frajdę i wręcz tracisz poczucie czasu. Mógłbyś to robić nawet, gdyby nikt nie patrzył i nikt nigdy się o tym nie dowiedział.
Innym sposobem na czerpanie przyjemności z gry w piłkę jest uzyskanie aprobaty od ludzi którzy obserwują Twoją grę i doceniają to jak dobrze grasz. Ile goli strzeliłeś, jak dobrze rozegrałeś akcje na bramkę przeciwnika. Żebyś mógł czerpać taką przyjemność inni po pierwsze muszą widzieć jak grasz i po drugie: musisz grać dobrze. Gdybyś zagrał dobrze, ale nikt nie zwrócił na to uwagi – mógłbyś się czuć rozczarowany. Ale co gorsza, jeżeli grałbyś gorzej niż inni zawodnicy, albo nawet najgorzej z całej drużyny, to możesz stracić ten pierwszy rodzaj przyjemności z samego procesu grania, bo za mocno się zastanawiasz co inni sobie pomyśleli. Oczywiście nigdy nie wiemy co ktoś sobie pomyślał, bo to jest nasze własne subiektywne i jak się okazuje najczęściej bardzo krytyczne wrażenie – ale i tak to wystarczy, żeby czuć się z tym źle.
Mając w głowie tą wiedzę, teraz zastanów się jak często na co dzień podążasz za tymi dwoma rodzajami przyjemności. Ile razy w ciągu dnia zdarza Ci się mieć po prostu frajdę z samego faktu robienia czegoś? Ile aktywności w ciągu tygodnia Ci to umożliwia?
Zastanów się też jak wiele działań i decyzji, które podejmujesz na co dzień ma za zadanie dostarczyć Ci tego drugiego rodzaju przyjemności? Czyli tej aprobaty ze strony innych ludzi?
- Czy studia albo pracę, którą wykonujesz, wybrałeś bardziej dlatego, że ją lubisz? Czy bardziej dlatego, że daje Ci prestiż i aprobatę innych? Albo wyłącznie duże zarobki?
- Czy jesteś ze swoim partnerem, dlatego, że to czysta przyjemność spędzać z nim czas, czy dlatego, że w Twoim wieku nie wypada być samotnym?
- Czy kupujesz swój dom, albo samochód na kredyt, dlatego, że właśnie takiego potrzebujesz? Czy bardziej po to, żeby komuś zaimponować?
Uzależnianie się od aprobaty innych ludzi niesie za sobą jeszcze jedno dużo niebezpieczeństwo. Jesteś szczęśliwy tylko wtedy, kiedy ją dostajesz. A co gorsza sama myśl na temat tego, że można utracić tą aprobatę sprawia, że ludzie stają się zestresowani i spięci. Strach przed tym, kto sobie coś pomyśli sprawia, że przestajemy być sobą zwłaszcza w towarzystwie osób, na których nam najbardziej zależy. A to prowadzi do sytuacji, gdzie praktycznie przed nikim nie jesteśmy tak naprawdę sobą. Ludzie, których wydawało nam się, że bardzo dobrze znamy, okazują się zupełnie inni niż się wydawali.
Nasuwa się zatem pytanie: Czy to na pewno normalne? I czy przypadkiem nie da się nic z tym zrobić?
Moi drodzy, to zupełnie normalne, że chcemy być lubiani i dobrze postrzegani przez innych ludzi. Problem pojawia się, kiedy ta chęć zaczyna za bardzo dominować w naszym życiu i przejmuje nad nim kontrolę. Kiedy na tej podstawie podejmujemy najważniejsze życiowe decyzje. Ale też, kiedy aprobata z tego co robimy jest dla nas ważniejsza niż TO CO ROBIMY – a przez to nie potrafimy się już tym cieszyć.