Wyobraź sobie, że Ty i kilku Twoich znajomych umówiliście się na grę w koszykówkę. Spotykacie się na boisku, dzielicie na dwie drużyny i zaczynacie grać. Wyobraźmy sobie jednak, że idzie Ci bardzo słabo - często wypada Ci piłka, niecelnie podajesz, nie mówiąc już o jakimkolwiek trafieniu do kosza. Nikomu nie idzie tak źle jak Tobie. Kiedy następnym razem spotykacie się na granie, zawsze jesteś wybierany do drużyny jako ostatni.
Pytanie brzmi, co to doświadczenie mówi o Tobie.
Czy to oznacza, że słabo grasz w kosza? Ewidentnie tak.
Czy to oznacza, że do niczego się nie nadajesz? Absolutnie nie. Jedyny wniosek jaki możesz z tego wyciągnąć jest taki, że na ten moment, słabo Ci idzie gra w kosza.
To przeniesienie pozytywnego czy negatywnego doświadczenia z jednej czy nawet wielu dziedzin na całe życie jest bardzo niebezpieczne.
Negatywne przeniesienie jest bardzo osłabiające. Łatwo uwierzyć, że skoro gra w kosza Ci nie idzie, to w na pewno nie będzie Ci szła dobrze gra w piłkę nożną czy nawet przy tej okazji możesz uwierzyć, że nie jesteś lubiany - a to może Cię powstrzymywać przed tym, żeby w ogóle dalej uprawiać ten czy inny sport.
Do tego pozytywne przeniesienie też jest niebezpieczne, bo daje Ci fałszywy obraz Twoich zdolności. To, że dobrze grasz w kosza, nie oznacza, że będziesz też najlepszy w piłkę - i o ile tutaj może Cię czekać co najwyżej rozczarowanie, o tyle jeśli stawka jest wysoka i stwierdzasz, że skoro jesteś dobrym menadżerem, to na pewno też będziesz świetnym przedsiębiorcą - to tutaj możesz się mocno zderzyć z rzeczywistością - i ponieść tego realne koszty.
Oczywiście lepiej jest totalnie wierzyć w siebie niż w ogóle nie wierzyć w siebie, ale żadne z tych rozwiązań nie jest optymalne. Najlepsze dla Ciebie jest adekwatne ocenienie swoich zdolności na każdej dziedzinie, bo tylko wtedy masz pełny obraz tego co możesz z tym zrobić - nie idziesz na ślepo - i tutaj mam dla Ciebie dwie wiadomości. Dobrą i złą.
Zaczniemy od złej.
Większość ludzi jest dobra tylko w jakiejś wąskiej specjalizacji, ale do tego jest fatalna we wszystkim innym. Pozwól, że rozwinę tą myśl. Prawdopodobnie jesteś całkiem dobry w tym co robisz regularnie, a fatalny czy wręcz beznadziejny w tym czego nie robisz wcale lub co robisz bardzo rzadko.
To się wydaje oczywiste, ale w praktyce absolutnie takie nie jest. Z jakiegoś powodu mamy tendencję, żeby wierzyć, że jak coś zaczynamy robić - cokolwiek by to nie było - to powinno nam jakoś iść. Pierwszy raz otwieramy firmę - liczymy, że od początku będzie super - mimo, że nigdy wcześniej nie prowadziłeś firmy i prawdopodbnie na początku będziesz w tym fatalny.
Cokolwiek nie zaczynasz robić, musisz się przygotować do porażek. Porażki to niezbędny element nauki - i nie mówią o Tobie, że jesteś do niczego - mówią, że jeszcze w czymś nie masz dużego doświadczenia. Sam chciałbym to wiedzieć lata temu. Pozwól, że opowiem Ci krótką osobistą historię.
W 2011 roku we wrześniu poleciałem na miesiąc do Londynu. Mój kolega załatwił mi tam pracę w call center - i ja i on zakładaliśmy, że mam całkiem niezłą gadkę, więc na pewno sobie poradzę w sprzedaży telefonicznej - akurat zawsze bardzo mocno wierzyłem w siebie i byłem pewny, że pójdzie mi świetnie - mimo, że miałem ZERO doświadczenia w sprzedaży telefonicznej.
Jak mi poszło? Oczywiście fatalnie. Przez tydzień nie sprzedałem żadnego produktu, podcięło mi to skrzydła i po prostu zrezygnowałem - stwierdziłem, że się do tego nie nadaje. I to był mój duży błąd, bo powinienem założyć, że na pewno na początku będzie trudno i będę potrzebował trochę czasu, żeby wykręcić jakiekolwiek wyniki. Takie nastawienie nie tylko jest dużo bardziej realne, ale też oszczędziłoby mi sporo dyskomfortu psychicznego, który wtedy czułem - i pewnie tak szybko bym się nie poddał.
Dużo gorzej jednak, byłoby gdybym miał doświadczenie sprzedażowe z innej firmy, wierzył w siebie, a mimo wszystko znowu nadział się na porażkę i w nowej firmie nie mógł niczego sprzedać. Takie doświadczenie może boleć psychicznie jeszcze bardziej, bo nasza wcześniejsza wysoka wiara w siebie musi zostać obniżona. Musimy się przyznać sami przed sobą, że nie jesteśmy takimi asami sprzedaży jak mogło się nam wydawać.
Tak się dzieje nie tylko ze sportem, nie tylko z pracą czy firmą - ale w zasadzie ze wszystkim także z Twoimi relacjami - i tutaj podam kilka cennych przykładów na końcu - ale teraz czas na drugą wiadomość - tym razem dobrą
Wróćmy jeszcze na moment do naszej metafory gry w koszykówkę.
To, że innym Twoim kolegom idzie pod tym względem lepiej niż Tobie świadczy jedynie o tym, że mają inne doświadczenia z przeszłości. Prawdopodobnie po prostu akurat tak się zdarzyło, że kiedy byli młodsi grali w kosza trochę więcej niż Ty - i te umiejętności im zostały.
Pytanie brzmi, czy to jest nie do zmiany? Czy już zawsze musisz być najgorszy w kosza? I tutaj jest najlepsza wiadomość - absolutnie nie. Ludzki mózg jest tak niewiarygodnie plastyczny, że jeśli tylko postanowisz sobie, że od dzisiaj zaczniesz ćwiczyć granie w kosza i jeszcze podejdziesz do tego mądrze - najlepiej pracując z jakimś trenerem - to gwarantuje Ci, że będzie to tylko kwestia czasu, kiedy pobijesz na głowę wszystkich swoich znajomych, którzy nie ćwiczą i mają jakieś tam umiejętności z przeszłości.
To, że na tą chwilę w czymś nie jesteś w czymś dobry, oznacza tylko to, że do tej pory nie poświęciłeś na mądry trening tego czegoś wystarczająco dużo czasu - I TO DOTYCZY NIE TYLKO SPORTU, ALE KAŻDEJ DZIEDZINY ŻYCIA.
Podkreślam jednak mądry trening - to, że od lat grasz w kosza czy w tenisa wcale nie oznacza, że z roku na rok będziesz coraz lepszy. Jeśli nie ćwiczysz świadomie, to możesz tylko pogłębiać złe nawyki i latami nie robić żadnego znaczącego progresu.
W praktyce nie potrzebujesz wysokiego poczucia własnej wartości, nie musisz mieć niezachwianej wiary w siebie, bo jak dzisiaj starałem Ci się udowodnić w wielu kontekstach to może być wręcz szkodliwe. Są nawet badania, które pokazują, że uczniowie optymiści mają gorsze wyniki w nauce niż pesymiści - bo Ci drudzy oceniają trudność egzaminu wyżej i w konsekwencji więcej się uczą.
Dlatego zamiast wierzyć, że jesteś zwycięzcą potrzebujesz mieć świadomość, że to zupełnie normalne, że w większości rzeczy wszyscy jesteśmy słabi i będziemy przegrywać - ALE też we wszystkim co robisz możesz być dużo dużo lepszy, jeśli tylko zaczniesz nad tym pracować i poświęcisz na to wystarczająco dużo czasu i energii.
I teraz spróbujmy przełożyć to podejście na praktykę. Zobaczmy jak to działa na kilku przykładach.
Może masz przekonanie, że nikt Cię nie lubi, albo nikt nie jest w stanie Cię pokochać - i to Cię mocno dołuje. Jeśli tak, to super, że wiesz co Ci nie idzie. Grunt to zastanowić się co możesz zacząć robić, żeby być bardziej lubianym. Zacznij od książek, a tuż potem od działania - i to będzie tylko kwestia czasu, kiedy się zmienisz i będziesz dużo bardziej lubiany.
Może masz przekonanie, że masz słomiany zapał i cokolwiek za co się nie bierzesz, szybko odpuszczasz, przez co trudno Ci ćwiczyć coś przez dłuższy czas. Ta sama rada - poczytaj skąd to się bierze i co z tym możesz zrobić. Czasami wystarczy jedna wskazówka, żeby zrozumieć co robiłeś źle i na zawsze zmienić swoje podejście.