Gdybym miał wymienić tylko jedną rzecz, która natychmiast pomogła by złagodzić, a często nawet powstrzymać dowolną kłótnie, to bez wahania wymieniłbym “Pozbycie się defensywności”. I o tej potężnej strategii będzie dzisiejsze wideo.
Zacznijmy od tego, że Twój stan umysłu nie zawsze jest taki sam. Problemy z komunikacją w dużej mierze wynikają z tego, że mamy różne sposoby patrzenia na sytuację w zależności od tego w jakim stanie emocjonalnym aktualnie jesteśmy. Normalnie, kiedy jesteśmy spokojni i zadowoleni i słyszymy, że można pokłócić się o to, że ktoś wrócił o pół godziny później do domu niż powiedział, albo o to, że zapomniał zabrać brudnych ubrań z łazienki, to może nam się wydawać, że takie kłótnie są wręcz dziecinne. Jak dorośli ludzie mogą kłócić się o takie bzdury?
A jednak, nie zawsze jesteśmy w tym stanie pełnej racjonalności. Czasami różne wydarzenia - jak np. Późniejszy powrót czy brudne ubrania na blacie w łazience, potrafią w nas wywołać gniew czy zdenerwowanie. Jeszcze łatwiej taki stan wywołać, kiedy nasz zdenerwowany partner nagle złośliwie się do nas odzywa. A w takiej emocjonalnej stresowej sytuacji, wyłącza się nasza kora przedczołowa, czyli najbardziej rozwinięta ewolucyjnie część mózgu, która odpowiada za racjonalne myślenie. A bez tego wchodzimy w tryb emocjonalny - w tryb walki albo ucieczki. To nie jest stan umysłu, w którym łatwo dojść do porozumienia i obiektywnie spojrzeć na problem, dlatego w takim stanie bardzo łatwo jest się nam pokłócić.
I to właśnie w takim stanie najczęściej padają nieprzemyślane słowa, których nigdy nie wypowiedzielibyśmy na spokojnie i których potem często żałujemy.
Kiedy naukowcy w tak zwanym “Laboratorium miłości’ przyglądali się temu jak rodzą się kłótnie, zaobserwowali bardzo prostą regułę, która pojawia się niemal w każdym sporze. Powstanie kłótni wymaga defensywności. To znaczy, że kiedy jedna strona mówi (czasem niestety w bardzo negatywny sposób) o tym, co jej się nie podoba, druga strona nie przyjmuje tego do wiadomości i zamiast zastanowić się nad tym, co faktycznie można byłoby zrobić lepiej, po prostu się broni - jest defensywna.
To właśnie ten brak reakcji na uwagę ze strony partnera jest czymś, co eskaluje kłótnie, ale oprócz tego jest też pierwszym przystankiem, na którym rozwój kłótni można powstrzymać.
Posłużmy się przykładem. Żona w mało uprzejmy sposób zwraca uwagę mężowi, że “jak zwykle” zostawił bałagan w kuchni. Mąż w tej sytuacji ma wybór, którego najczęściej nie jest świadomy. Dwie najbardziej prawdopodobne opcje to:
- podjąć kłótnie (skoro żona jest ofensywna i niemiła) i odpowiedzieć coś w równie niemiłym tonie - najczęściej usprawiedliwić się lub wręcz kontratakować.
- może też przyjrzeć się całej sytuacji i ją złagodzić.
Oczywiście w takiej sytuacji żona nie jest bez winy. Gdyby była milsza i lepiej się komunikowała, mąż miałby dużo łatwiejsze zadanie. Jednak, skoro sytuacja już wystąpiła, piłeczka jest po stronie naszego przykładowego mężczyzny. Jeśli on wybierze defensywność - kłótnia jest gotowa.
Jak w takim razie nie być defensywnym?
Zasada z logicznego punktu widzenia jest bardzo prosta - wystarczy przyjrzeć się temu co my zrobiliśmy źle i coś z tym zrobić. Najczęściej najlepszym wyjściem jest zastanowić się czy jest jakieś ziarno prawdy w oskarżeniach naszego partnera, przyznać się do swoich błędów i najlepiej od razu za nie przeprosić, nawet jeśli w naszych oczach te błędy są dużo mniejsze niż przewinienie drugiej strony. To zawsze łagodzi opór i otwiera dialog.
Oprócz tego bardzo ważne jest także rozróżnienie, że problemy są najczęściej co najmniej dwa i trzeba je osobno rozwiązać, bo kłótnia to najczęściej dwa problemy, które wyglądają jak jeden
Pierwszy problem to bałagan pozostawiony przez mężczyznę.
Drugi problem to kiepski sposób zwrócenia uwagi przez kobietę.
Powstanie kłótni jest dużo bardziej prawdopodobne, kiedy oba te problemy nakładają się jednocześnie. Mąż widzi przede wszystkim niemiłą uwagę żony, a żona przede wszystkim bałagan. Żadne z nich nie ma ochoty rozmawiać konstruktywnie na temat swojego problemu.
Zatem jakie jest rozwiązanie?
Bardzo istotne jest, żeby w takiej sytuacji zmierzyć się z tym problemem, który pierwszy wyszedł na wierzch. Jeśli żonie przeszkadza bałagan i przychodzi z tym do mężczyzny, to warto przede wszystkim się do tego odnieść. Nie oznacza to, że mężczyzna musi natychmiast rzucać wszystko co robi i biec po sobie posprzątać. Najważniejsze jest to, żeby nie był defensywny, tylko pozytywnie zareagował na uwagę żony (nawet jeśli sama uwaga nie jest miła).
Przykład:
“Aj, masz rację, przepraszam. Rzeczywiście zapomniałem po sobie posprzątać. Zaraz to zrobię, tylko skończę pisać maila”.
Taka reakcja po prostu łagodzi atmosferę. Często już to wystarczy, żeby zupełnie zakończyć kłótnie, chociaż oczywiście nie zawsze. Jeśli partner nadal będzie miał pretensje i będzie próbował atakować np. mówiąc: “No tak, Ty zawsze masz jakąś wymówkę. Nie rozumiem jak można być takim niechlujem”.
To jest to kolejny moment, w którym łatwo jest wdać się w kłótnie i niepotrzebnie zacząć udowadniać rację, wytykać błędy czy zrobić coś jeszcze innego. Można też dalej łagodzić sytuację: “Skarbie, nie gniewaj się. Rozumiem, że Cię to denerwuję i naprawdę Cię za to przepraszam”.
Dopiero po tym jak emocje opadły i bałagan jest uprzątnięty, mężczyzna powinien zająć się drugim problemem - czyli powinien porozmawiać z żoną o tym w jaki sposób zareagowała na bałagan.
Jeśli chcesz zdobyć znacznie więcej informacji na temat tego jak drastycznie zmniejszyć ilość kłótni w związku, to zapraszam Cię na moje najnowsze szkolenie online własnie na temat kłótni i konfliktów, które znajdziesz na konflikty.lovesystem.pl
Pozdrawiam!
Robert Marchel